niedziela, 28 lipca 2013

Weekendowy jogging, zakupy na targu i drugie śniadanie biegacza

Sobotę jak co tydzień zaczęłyśmy sportowo. Dziewczyny były na treningu boot camp, ja w tym czasie poszłam biegać po pięknym Royal Victoria Park. Potem razem wybrałyśmy się na targ lokalnych farmerów. W Anglii takie targi są teraz bardzo popularne i są swego rodzaju odpowiednikiem naszych bazarków. Niestety dużo mniej przystępnych cenowo. Za to z ogromnym wyborem produktów organicznych.
Kupiłyśmy składniki na drugie śniadanie biegacza. Przepis poniżej:


Green juice z jarmużem:
Jarmuż, co raz bardziej dostępny i doceniany jest wyjątkowo bogaty w wapń. Dlatego też świetnie nadaje się dla osób na diecie roślinnej, które nie przyjmują wapnia z nabiału. Zdrowe koktajle są wspaniałym sposobem na posiłek po wysiłku fizycznym, dobrze skomponowane zawierają duże ilości witamin, minerałów i enzymów.

Składniki (na około 3 szklanki)
2 solidne garści pokrojonych liści jarmużu
1 banan
2 morele
1 brzoskwinia
1 szklanka świeżego soku marchwiowego ( można zastąpić innym sokiem naturalnym lub wodą kokosową)
2 łyżki proteiny konopnej

Wszystkie składniki dokładnie zblendować, najlepiej smakuje bardzo zimny, więc jeśli macie dobry mikser dodajcie kilka kostek lodu.

Sam koktajl na drugie śniadanie to za mało. Ja zazwyczaj zjadam też 2 kanapki z chlebem żytnim na zakwasie ( przepis już niedługo) , pasztetem z soczewicy lub innych roślin strączkowych i dodatkiem surowych warzyw.

Pasztet z soczewicy
2 szklanki zielonej soczewicy ugotowanej na bardzo miękko
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 ostra papryczka
1/2 pęczka natki ( ja często używam też kolendry )
~ 100 ml bulionu warzywnego
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
Po szczypcie soli, pieprzu, majeranku

Przygotowanie:
1 Posiekaną cebulę zeszklić na oliwie z papryczką i czosnkiem
2. Siemię lniane połączyć z łyżką wody i odstawić na chwilę do zgęstnienia
3. Ugotowaną soczewicę zmiksować z bulionem warzywnym i resztą składników
4. Przełożyć do prostokątnej foremki, najlepiej silikonowej. Inaczej musimy nasmarować foremkę oliwą
5. Piec 30-40 minut w piekarniku nagrzanym do 180°C

Pogoda w weekend była przepiękna, dlatego po południu skoczyłyśmy na kawę do bistro tuż za rogiem- Sam's Kitchen. Pyszna kawa oczywiście z mlekiem sojowym :)






Weekend z córkami- przepis na szarlotkę wegańską

Ostatnie kilka dni spędziłam z córkami w Bath. Nadrobiłam trochę zaległości w gotowaniu i ponieważ zbliżały się imieniny mojej starszej córki postanowiłam upiec szarlotkę ( wegańską oczywiście).
Przepis jest naprawdę prosty a jabłka można zastąpić innymi owocami. Wybierajcie jednak te, które łatwo się 'rozpadają'. Mocno dojrzałe ( a nawet przejrzałe) brzoskwinie, morele a nawet czarne porzeczki też będą pycha.

Składniki:
1 szklanka mąki (najlepiej razowa, owsiana lub gryczana. Polecam też poeksperymentowanie z mąką z konopi, chociaż ma dość charakterystyczny posmak, który nie każdemu może smakować)
1 szklanka kaszy manny (najlepiej razowej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia ( ja używam bezglutenowego)
1- 1,5 kg jabłek (lub innych owoców, ważne żeby puszczały sok, jeśli jabłka są kruche, lepiej dodać trochę soku)
Ja nie dodaję cukru, bo owoce są dla mnie wystarczająco słodkie, ale łasuchy :) mogą dodać 1/2 szklanki brązowego cukru
2 łyżeczki cynamonu
Olej kokosowy (do wysmarowania tortownicy, jeśli nie mamy silikonowej i do posypania wierzchu 'płatkami' zimnego oleju)

Przygotowanie:
Rozgrzać piekarnik do 180°C
1. Jabłka utrzeć (można ze skórką) , dodać cynamon i cukier (jeśli używamy)
2. Wymieszać mąkę, z kaszą i proszkiem do pieczenia
3. Podzielić suchą masę na 3 części
4. Do tortownicy (wysmarowanej tłuszczem) wsypać pierwszą część suchej masy
5. Wyłożyć do tortownicy połowę startych jabłek
6. Wysypać drugą część suchej masy
7.Wyłożyć resztę jabłek
8. Wsypać ostatnią część suchej masy i wyłożyć gęsto wierzch płatkami z oleju koksowego. Najlepiej, żeby olej był z lodówki, wtedy łatwo można nakładać płatki na wierzch łyżeczką
9. Piec około 50 minut w temperaturze 180°C

I gotowe ! Smacznego :)

sobota, 27 lipca 2013

O mnie, o jedzeniu, weganizmie i bieganiu



Mam na imię Agata. Moja podróż w poszukiwaniu 'the missing bean' czyli brakującego ziarenka zaczęła się rok temu. Chociaż dzisiaj myślę, że tak naprawdę dużo, dużo wcześniej. 

Pracowałam jako wychowawczyni i nauczycielka angielskiego w szkole integracyjnej. Zawsze byłam bardzo emocjonalna i w 100% angażowałam się w pracę i problemy moich bardzo wymagających uczniów. Po ponad 20 latach pracy astma znowu zaczęła mocno przeszkadzać mi w codziennych zajęciach. To był czas na zmiany. Krok po kroku zaczęłam zmieniać swoje życie. Najpierw wpadła mi w ręce książka ' Urodzeni biegacze' Christophera McDougalla i zaczęłam biegać. Potem jednym tchem pochłonęłam 'Jedz i biegaj' Scotta Jurka i zaczęłam być biegającą wegetarianką. 
Oczywiście był to proces wprowadzania drobnych zmian w moim żywieniu i stylu życia a nie jednodniowa rewolucja :) Po wyeliminowaniu mięsa z mojej diety bardzo szybko poczułam nieznaną mi do tej pory energię i chęć działania. Zaczęłam 'uczyć' się weganizmu bo moim celem stało się całkowite wyeliminowanie produktów odzwierzęcych. Zaczęłam biegać coraz dłuższe dystanse. O astmie właściwie zapomniałam. Po 6 miesiącach diety roślinnej pobiegłam z mężem swój pierwszy półmaraton. Znajomi zaczęli pytać jakich dopalaczy używam. Dołączyłam do grupy Vege Runners, poznałam wiele inspirujących osób i stale pogłębiałam swoją wiedzę o weganizmie.

Dzisiaj, chcę się podzielić moją wiedzą z dwiema dorosłymi córkami. Obydwie mieszkają za granicą i ten blog jest moim sposobem na przekazanie im moich porad i pomysłów. Mam nadzieję, że i wy znajdziecie tu inspiracje.

Pozdrawiam,
Agata